Porucznik Aleksander Dziedzic zmarł 8 kwietnia w wieku 95 lat. 14 kwietnia pochowano go w rodzinnym grobie. W trakcie pogrzebu pożegnano go godnie, wspominano jego osiągnięcia i wkład w kulturę i pamięć powstania warszawskiego. Brał w nim udział w wieku 16 lat od pierwszego do ostatniego dnia.
Jego pamiętnik z powstania obecnie znajduje się w muzeum, jako cenny eksponat. Nie wiedząc, czy przeżyje, zapisywał zdarzenia z tamtych dni w dzienniku, który później schował w jednym z ocalałych murów. Robił to z myślą, że jeśli nie przeżyje, to kiedyś ktoś odczyta, jak to wyglądało z jego perspektywy. W powstaniu stracił rodzinę i ukochany dom. Walczył dzielnie do ostatniego dnia, mimo młodego wieku i otaczającego go dramatu. Trudne przeżycia nie zabiły jednak w nim radości i zawadiackiego poczucia humoru. Za życia został odznaczony szeregiem medali, które miały podkreślić, jak doceniono jego niezwykłą postawę i dzielność w najgorszych czasach.
Bystry i uśmiechnięty
Porucznik „Ryś” był wspominany w trakcie pogrzebu, jako niezwykle bystra i mądra osoba. Do końca swoich dni udało mu się utrzymać dobre poczucie humoru i trzeźwość myślenia. Wielokrotnie odznaczany mężczyzna był żywą legendą i wzorem do naśladowania. Skończył prawo i osiedlił się w okolicy Zielonej Góry. Zawsze chętnie udzielał się w akcjach społecznych, które miały na celu wzbudzić patriotyzm w sercach młodych ludzi. Najbliżsi wspominają go jako wesołego i bardzo mądrego człowieka. Na pogrzebie pożegnano go z wszystkimi honorami. Spoczął w rodzinnym grobie.
Ten wpis został utworzony i przesłany przez jednego z użytkowników Spotted.pl, przy użyciu naszego prostego i szybkiego kreatora #spotów. Stwórz swój wpis!