Ok. 20 ekspertów z różnych zakątków Polski odmówiło wydania niezbędnej opinii, co zahamowało postęp tzw. afery melioracyjnej. Polityka nie jest w tym przypadku kluczowym problemem, lecz przewlekłość procesu. Powodem tego stanu rzeczy są niskie honoraria dla biegłych.
Trwający od stycznia 2020 roku proces przed Sądem Okręgowym w Szczecinie potrwa jeszcze kilka miesięcy, a może i lat. Przesłuchano już wszystkich oskarżonych oraz ponad 200 świadków na ponad 50 rozprawach, w tym ostatnio za pośrednictwem wideokonferencji z sądem w Gdańsku. Kiedyś wydawało się, że sprawa może być zakończona w okolicach wakacji, ale obecnie to perspektywa oddalająca się w niewiadome.
Głównym problemem związanym z procesem jest dodatkowy wątek, w który zaangażowani są dwaj oskarżeni osobiście prezentujący swoją obronę na rozprawie, nie udzielając wyjaśnień podczas śledztwa. Potrzebują odpowiedniej ekspertyzy w zakresie melioracji i prac wodnych przy nabrzeżach rzek w celu weryfikacji ich argumentów. Niestety, już 20 biegłych odmówiło zaangażowania się w tę sprawę, co spowodowało poważne opóźnienia.
Odmowy ekspertów wynikają przede wszystkim z niskich stawek wynagrodzenia, które zaczynają się od 22,9 zł za godzinę, zbliżając się do minimalnych stawek obowiązujących w gospodarce. Problem ten dotyczy nie tylko ekspertów w tej konkretnej sprawie, ale także innych specjalizacji w Polsce. Niektórzy biegli sugerują, że mogą pomóc za kilka lat, gdyż aktualnie nie mają czasu na przyjęcie zlecenia. Niepoddający się sędzia Kasicki wciąż poszukuje nowych ekspertów.
Kolejna rozprawa planowana jest na 24 listopada, a jej przebieg może zależeć od znalezienia odpowiednich biegłych oraz czasu, jaki zajmie wydanie ich opinii. Ostateczne stawki dla ekspertów ustala Ministerstwo Sprawiedliwości, jednak nie wiadomo jeszcze, na jakim etapie są prace nad zwiększeniem wynagrodzeń i dostępności biegłych.
Afera melioracyjna jedną z najgłośniejszych spraw w regionie
Sprawa tzw. afery melioracyjnej jest jedną z najbardziej nagłośnionych ostatnimi latami w regionie. Ponad 20 osób zasiada na ławie oskarżonych, w tym prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, Stanisław Gawłowski. Prokuratura zarzuca mu przyjęcie korzyści majątkowej o wartości około 700 tysięcy złotych oraz dwóch zegarków. Wśród oskarżonych znajdują się również jego żona i teściowie pasierba, oskarżeni o pranie brudnych pieniędzy związane z ukrywaniem przestępczego pochodzenia apartamentu w Chorwacji.
W gronie oskarżonych jest także były dyrektor zachodniopomorskiego zarządu melioracji w Szczecinie, były szef Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, a także przedsiębiorcy i urzędnicy. Akta śledztwa liczą aż 400 tomów, a większość z blisko stu zarzutów dotyczy działalności na styku Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie oraz przedsiębiorców, którzy brali udział w przetargach.
Ten wpis został utworzony i przesłany przez jednego z użytkowników Spotted.pl, przy użyciu naszego prostego i szybkiego kreatora #spotów. Stwórz swój wpis!
powody opóźnienia? WYBORY!
W tej sprawie ponoć umaczani są działacze PO i urzędnicy z czasów PO.
I PiS zależy, aby w czasie wyborów móc ten temat grillować.
A to wynika z faktu, iż PiS nie ma pewności, że ludzie PO zostaną uznani za winnych. Gdyby mieli tę pewność, to sprawa już dawno byłaby zakończona.
WNIOSEK: sprawa najpewniej dęta, z politycznego zamówienia.