Cała akcja miała miejsce tuż przed świętami. Mężczyzna pojawił się tego dnia na cmentarzu przy ulicy Białej w Lublinie. Chciał tylko odwiedzić tam swoją matkę, która zmarła już jakiś czas temu. Zamiast jednak cieszyć się symbolicznym spotkaniem przed świętami, wziął udział w poważnym wypadku, który mógł skończyć się tragicznie. Jakich urazów doznał 60-ciolatek? Kto mu pomógł?
Mężczyzna, idąc w Wielką Sobotę na grób swojej matki, nawet nie podejrzewał, co może się mu przydarzyć. W wielkiej zadumie przedświątecznej chciał poświęcić chwilę na spotkanie z bliską mu osobą, która odeszła już jakiś czas temu. Podczas „spotkania” oparł się o płytę grobu, która załamała się z hukiem, a on sam wpadł do grobu swojej rodzicielki, doznając urazu nogi. Zdradliwa konstrukcja całkowicie się rozpadła, przez co wpadający mężczyzna nie miał nawet o co się oprzeć i wpadł cały, poważnie raniąc się w nogę. Głębokość takiego grobu to około 5 metrów, przez co nie obyło się bez pomocy straży pożarnej.
Strażacy na ratunek
Z racji wysokości dołu, do pomocy wezwana została jednostka straży pożarnej, która posiadała specjalny sprzęt wysokościowy. Po szybkim zorientowaniu się, że mężczyzna, choć przytomny to jest ranny, jeden ze strażaków zjechał na linie do grobu i opatrzył mu nogę. Dopiero po prawidłowym zabezpieczeniu rany, mężczyznę wyciągnięto z zapadliny. Cała akcja trwała około godziny. Poturbowany mężczyzna trafił do szpitala, w celu zaopiekowania się nogą oraz sprawdzenia, czy upadek nie wyrządził więcej szkód w organizmie.
Ten wpis został utworzony i przesłany przez jednego z użytkowników Spotted.pl, przy użyciu naszego prostego i szybkiego kreatora #spotów. Stwórz swój wpis!